wtorek, 19 maja 2015

Tego chciałabym nauczyć się ... odwagi


obraz, który namalowałam mamie w zeszłym roku 

Chciałabym nauczyć się odważnie wyrażać siebie.

Nie chodzi o to, że powstrzymuje mnie ludzkie gadanie, nie zastanawiam się co ludzie pomyślą o mnie.
Bo co mogą pomyśleć o szarej myszce w niedbałej fryzurze, bez makijażu, ubranej byle jak.
Tak naprawdę  nie interesuje mnie to w ogóle. Gdyby to miało jakiekolwiek znaczenie to pewnie każdego dnia spędzałabym pół godziny a nie pół minuty przed lustrem.

Jedyną osobą, która mnie powstrzymuje jestem ja sama. 

Wciąż w mojej głowie siedzi cenzor, który do mnie mówi: 

Nie, tego nie możesz nałożyć, to jest zbyt kolorowe, w tym będziesz za bardzo wyróżniać się w tłumie, taki wzór nie pasuje Pani po 40-tce.

Chciałabym również wyrażać siebie odważnie w moich pracach. 
Taka szara myszka, to na pewno nie ma życia wewnętrznego. Po pracy leci do garów, telewizora, a szczytem jej ekspresji twórczej jest szary szalik zrobiony na drutach. Żadnych głębszych myśli, żadnych zainteresowań. 
Nie, taka nie jestem, ale nie potrafię pokazać się właśnie z tej innej strony. Kiedy tylko mąż zaczyna chwalić moje umiejętności wśród osób, które mniej znam, zaraz zaczynam go walić po kostkach, bo przecież moje prace nie są doskonałe, każdy przecież tak potrafi zrobić. 

Tak samo jest z moim malarstwem. Nie rozwijam swojej pasji, bo przecież lepiej jest nic nie robić, niż zrobić nie tak jak by się chciało. Nie potrafię się przemóc.  Nawet w szkole podstawowej nie umiałam rysować, malować i nie sprawiało mi to przyjemności, bo zawsze byłam niezadowolona z efektów mojej pracy. 

 Kiedy tylko biorę ołówek lub pędzel do ręki słyszę głos mojej profesorki z liceum - "Jak to, nie umiesz namalować człowieka?"

 Przez cały czas ta myśl siedzi w mojej głowie i przez lata nie tykała nawet ołówka, chociaż gdzieś głęboko marzyłam o malowaniu. Po jakichś dwudziestu latach odważyłam się pójść do domu kultury na zajęcia, zaczęłam malować, ale cały czas czuję, że nie potrafię się otworzyć, że nie potrafię wydobyć z siebie tej szalonej iskierki, która we mnie jest. Staram się, maluję w sposób odtwórczy, kopiuję i denerwuję się, że nie wychodzi mi tak jak bym chciała.

to też moja praca na zadany temat: Żywioły 

Dlatego lepiej nic nie robić. Lepiej żyć w domu, gdzie wszystko jest szare, byle jakie, bo przecież jeśli pomaluję ściany we wzorki takie jak sobie wymarzyłam i nie wyjdzie mi, będę zawiedziona. Mój nakład pracy, farby ... moje wyobrażenie nie zostanie spełnione i co wtedy? Lepiej nic nie robić, niż miałoby się nie udać.  Jakoś moja córka nie ma problemu z odważnym wyrażaniem siebie. 

 Tego jej zazdroszczę, wszystko co rysuje, maluje jest według niej piękne, wyjątkowe, najlepsze. 

Ona jest bezkrytyczna wobec siebie i ja też bym chciała mieć taką odwagę. Jakiś czas temu natknęłam się na niesamowitą artystkę Alise Burke, której prace wywarły na mnie ogromne wrażenie i postanowiłam, że namaluję sobie mandalę na ścianie w przedpokoju. Myślicie, że zrobiłam to? Oczywiście, że nie, bo przecież co będzie jak płatki nie będą idealne, jak mandala nie wyjdzie symetryczna, bo jak efekt końcowy mi się nie spodoba?


Ten blog to też ma być miejscem  do wyrażania siebie.

Postanowiłam tutaj, na tym blogu pisać to co naprawdę gra mi w duszy, a mimo to wciąż boję się nacisnąć guziczek opublikuj, kiedy napiszę jakiś tekst płynący naprawdę głęboko z mojego serca.

Wiem, że nie wszyscy będą się ze mną zgadzali, że moje opinie mogłyby być dla kogoś niezrozumiałe. I to nawet nie chodzi o to, że chcę w obsceniczny sposób, używając wulgaryzmów wyrażać swoje zdanie. Absolutnie nie, nie o to mi chodzi. Bo może kogoś obrażę, a może ktoś nie zrozumie moich intencji, a przede wszystkim kim ja jestem, by zaśmiecać internet swoimi opiniami. 

Taka przedziwna gra toczy się w mojej głowie: Chcę, ale się boję. Pragnę, ale co będzie jak nie wyjdzie?  Po co się starać, jak efekt nie będzie doskonały? 




15 komentarzy:

  1. Niesamowity post. Wymagający właśnie odwagi, której Ci wystarczyło. Prace, które opublikowałaś są świetne, szczególnie druga bardzo mi się podoba :) Bardzo Ci kibicuję- namaluj tę mandalę na ścianie i trudno niech nawet ma krzywe płatki, i tak będzie piękna, bo Twoja, wywalczona z wewnętrznym cenzorem !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa na temat moich prac.

      Usuń
  2. Właśnie ta nie idealność w detalach czyni nas wyjątkowymi! Maluj mandale :) rób co Ci w duszy gra. Wiem, że w przeszłości wielu z nas dostało takie nie fajne głosy do głowy "nie chwal się bo nie wypada", "trzeba być skromnym" i tym podobne ale znasz życie już trochę i widzisz że właśnie wypada i warto się chwalić. A strach? Strach ma tylko wielkie oczy! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, myślę, że duży wpływ ma wychowanie, to co mi rodzicie i babcia mówili o tym jaka jestem, starali się zawsze podnosić poprzeczkę w górę, może to stąd właśnie wynika.

      Usuń
  3. Z tych Twoich skrawków, na które ja trafiam, o niczym jeszcze nie pomyślałam - nie wyszło, stracony czas, co ta Pani po 40-tce robi? Masz ochotę, wymaluj ścianę w przedpokoju. Jestem pewna, że wyjdzie z tego coś Twojego, oryginalnego. Coś co będzie Cię napawało siłą i zawsze jak na to spojrzysz, pomyślisz - mogę! Mogę, potrafię, umiem, nadaję się, wypada mi itp. Zrób ten krok. Szkoda życia na takie strachy. Poradzisz sobie. Zrobisz to po swojemu i będziesz dumna. Warto - prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie problem w tym, że wciąż się boję, że wcale nie będę dumna z tego co wyjdzie.

      Usuń
    2. Nie ma ryzyka, jak nie będziesz zadowolona, zawsze możesz przemalować przedpokój na nowy kolor :)

      Usuń
  4. A ja rozumiem Cię chyba aż za dobrze. Też tak mam. Chciałabym, ale się boję. Strach przed porażką jest przerażający. Chciałabym nauczyć się fotografii, ale boję się, że to dla mnie zbyt skomplikowane, że nie jestem na tyle mądra by to wszystko ogarnąć. Wewnętrzny krytyk to wróg. Trzeba zacząć z nim rozmawiać i sprawić, by stał się naszym sojusznikiem. To jedyny sposób. Trzymam za Ciebie kciuki. Przynajmniej wiesz, że chcesz malować :) To już coś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, żeby tak wyrzucić tego krytyka wewnętrznego.
      Trzymam kciuki za twoją naukę fotografii - ponoć i w tej dziedzinie trening czyni mistrza, więc może warto spróbować.
      Dziękuję.

      Usuń
  5. bardzo lubię tu bywać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi niezmiernie miło, bo to takie moje nowe dziecko ;-)

      Usuń
  6. Jakiś czas temu usłyszałam takie słowa :"Jeśli nadal uważasz,że mogłaś to zrobić lepiej i według Ciebie To co zrobiłaś nie jest perfekcyjne i wymaga doszlifowania, to znaczy, że ukończyłaś swoje dzieło i jest Ono naprawdę wspaniałe..":))

    OdpowiedzUsuń
  7. Zupełnie przypadkowo trafiłam tutaj............i.... ta dam!!!.... Piszesz... "cały czas czuję, że nie potrafię się otworzyć, że nie potrafię wydobyć z siebie tej szalonej iskierki, która we mnie jest. Staram się, maluję w sposób odtwórczy, kopiuję i denerwuję się, że nie wychodzi mi tak jak bym chciała", mogłabym to napisać na swoim blogu bez podawania czyje to słowa, bo moje myśli i odczucia były identyczne. Kiedyś coś podobnego napisałam, to mi się dostało, że jestem nieszczera, że kokietuje i oczekuje na ciągłe chwalenie....... itede, itepe........Bardzo często przed zaśnięciem, myślałam jaki temat przeniosę na płótno, żeby to było coś innego, takiego mojego. Rano siadałam ...........i malowałam jak zawsze. Potem pomyślałam, a może to jestem właśnie ja, może to jest właśnie takie moje, skoro tak a nie inaczej maluję. To jest moja odskocznia (poza dzierganiem, które też uwielbiam) od codzienności, szarości........więc może chociaż z tego powodu warto. Powiem tak, rozwijaj swoją pasję, nie słuchaj wewnętrznego krytyka, nie dopuszczaj myśli z przeszłości........bo ona już minęła, jest dzisiaj i jest jutro i to się liczy. Z każdym kolejnym płótnem będzie lepiej. Drzewo będzie podobne do drzewa, a ludzie do ludzi........a jeśli nawet nie, to kto powiedział, że tak ma być, to jest Twoja wizja w końcu i tego Ci z całego serca życzę. Proszę wybacz, ten przydługi komentarz. "Żywioły", świetna praca. Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami ciężko odpowiedzieć, gdy czyta się tak miłe słowa, jak te które Ty napisałaś tutaj. Będę się starała nie porzucić pasji, nie oczekiwać, że nagle zacznę malować jak Kossak, tylko po prostu będę jak piszesz doskonaliła warsztat.
      Ale już widzę, że pewne przemyślenia, trochę różnych ćwiczeń rozwojowych sprawia, że nabieram odwagi w wyrażaniu siebie na różne sposoby.
      Dziękuję pięknie i pozdrawiam

      Usuń

Obserwatorzy

Copyright © 2016 m.akneta , Blogger